Mam taki problem że auto zaczęło głośno pracować. Pali normalnie ok 7 litrów miasto 5,5 trasa. Odpala bez problemu, czasem puszcza lekkiego niebieskiego bąka. Ostatnio jak rano przyspieszam na zimnym to widzę siwoniebieski dymek z rury na wyższych obrotach. Jak się zagrzeje do 80-90 stopni to nic nie kopci. Lekko ubywa płynu z chłodnicy i pojawił się słynny syf w zbiorniczku, oleju też zaczęło ubywać ale mało (wcześniej od wymiany do wymiany nie dolewałem). Mam nowe filtry i olej, rozrząd. Nie ma błędów na kompie, nic nie gaśnie, mam moc, jeździ tak jak wcześniej tylko ten klekot... Jeden mechanik twierdził że to rozrząd ale rozrząd został wymieniony i wszystko było na znakach. Inny twierdzi że to coś w głowicy/klawiaturze. Ja słyszę te dźwięki w głowicy - ewidentnie góra silnika. Co to może być?
Jeżdżę tak już 2 miesiące i nie wiem co dalej z tym robić...Jakieś pomysły? kto w Warszawie może na to zerknąć i ewentualnie się tym zająć?