Witam.
Chciałbym zapytać o Wasze opinie w poniższym temacie.
Aktualnie jestem po drugiej wymianie sprzęgła w ciągu dwóch lat. Pierwsze (LUK, cały komplet) po wymianie zaczęło szarpać w ciągu kilku miesięcy. Pomęczyłem się z nim trochę, ale w końcu stwierdziłem, że mam dość, może mechanik się nie przyłożył, może sprzęgło było wadliwe i wymieniłem. Ponownie LUK, cały komplet. I niespodzianka: minęło kilka miesięcy, dwa, może trzy, i sprzęgło znowu szarpie. Pojechałem do mechanika, przejechał się ze mną i zrobił tylko wielkie oczy. Sprawdził poduszki czy się jakaś nie oderwała, ale wszystko było ok, podumał i stwierdził, że nie ma opcji: to musi być walnięte koło zamachowe. Dziwne jest, że nie szarpało od początku, ponieważ po wymianie było ok, ale i tak mówi, że to musi być to.
Już zdecydowałem, że wymienię to koło na jakąś używkę, ale zacząłem się zastanawiać czy ta jazda przez jakiś czas nie uwaliła również już tego wymienionego sprzęgła, i czy skoro i tak będzie wyciągał skrzynię to nie wysupłać pieniędzy i włożyć kolejne sprzęgło. Aczkolwiek jeśli to nie wina koła, to wyrzucę tą dodatkową kasę w błoto :-).
Chciałbym wiedzieć co o tym myślicie.
Pozdrawiam.