Witam!
Wracałem wczoraj z konferencji piękną polską autostradą, na bramkach uchylając okno poczułem (to nawet nie zapach) a smród ropy, zapaliła się rezerwa, ujechałem 200 metrów, rezerwa zaczeła migać, zapalił się check, auto zaczeło chodzić jak traktor - dotelepałem się do pierwszego zjazdu i naszczeście stacji benzynowej..
Ku mojemu zdziwieniu przewód paliwowy metalowy od pompy do pierwszego cylinda po prostu pękł i miałem ropną armatkę.. Na stacji mieli na szczęście węże i opaski, udało się to połączyć i bez wycieku 20 km/h dotelepałem się jeszcze 25km do chaty.. Podczas tej pseudonaprawy urwałem jeden z kabli od czujnik ciśnienia w kolektorze, stąd miałem też błąd P0105 - po zlutowaniu NIE Ma żadnego błędu, paliwo narazie nie leci, ale auto nadal chodzi jak traktor, jakby na 3 cylindrach..
Moje pytanie.. Przez te 500 metrów kiedy jeden wtryskiwacz nie dostawał ropy, padł sam wtryskiwacz, pompie się pomieszało, wszystko naraz, czy coś może jeszcze innego..
Pozdrawiam, HDTeam!